Czy „śmieciowa” umowa o pracę przeszkadza we wzięciu kredytu hipotecznego?

W powszechnej świadomości utrwaliło się przekonanie, że praca w oparciu o tak zwaną „śmieciówkę” (umowa o dzieło, umowa o pracę) już na samym starcie dyskwalifikuje nas w staraniach o kredyt hipoteczny. Oczywiście, to nieprawda i wcale nie trzeba tu być geniuszem bankowości, aby wiedzieć, że tak ostra selekcja potencjalnych kredytobiorców już na samym początku zwyczajnie się bankom nie opłaca. Niestety, w Polsce aktualnie mamy do czynienia z takimi trendami, że praca w oparciu o umowę na czas nieokreślony staje się luksusem, zatem jeśliby banki ograniczyłyby swoją działalność pożyczkodawczą wyłącznie do tych osób, to kredyt hipoteczny stałby się naprawdę dobrem luksusowym, do którego dostęp mają tylko i wyłącznie nieliczni wybrańcy. To raczej nikomu by się nie opłacało, a już na pewno nie bankom.

Dlatego też między bajki należy włożyć twierdzenie, że tylko praca na pełnym etacie i zawarta na czas nieokreślony daję nam szansę w staraniach o kredyt hipoteczny. Oczywiście, to nie oznacza, że jak dostaniemy w kiosku Ruchu umowę zlecenia opiewającą na tysiąc złotych, to z miejsca ustawi się do nas kolejka banków z propozycją wzięcia u nich pożyczki mieszkaniowej na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mówiąc inaczej, jeżeli starasz się o kredyt hipoteczny, a praca, którą wykonujesz, nie jest obwarowana stałą umową na czas nieokreślony, to musisz nieco bardziej się postarać (czytaj: spełnić dodatkowe kryteria), aby bank Ci zaufał. Jakie? O tym poniżej.

Pierwszym i zasadniczym punktem przy staraniach o kredyt hipoteczny w wypadku, gdy nasza praca jest świadczona w oparciu o umowę o działo albo zlecenie, to przynajmniej dwunastomiesięczny okres pozyskiwania dochodów w ten sposób. Rzecz jasna, niektóre banki wymagają w tym względzie nieco więcej (na przykład okres dwudziestu czterech miesięcy), a inne mniej (okres sześciu miesięcy). Problematyczne może tu być wyliczanie dochodu, jaki praca w oparciu o tego typu umowę przynosi starającemu się o kredyt hipoteczny (zobacz promocyjne kredyty hipoteczne na hipoteczny.com.pl). Część bowiem banków uwzględni albo dwudziesto-, albo pięćdziesięcioprocentowy koszt uzyskania przychodu. Inne natomiast po prostu wezmą pod uwagę realną kwotę, jaka wpływa co miesiąc na konto potencjalnego kredytobiorcy. Oczywiście, w pierwszym przypadku suma jego dochodów, a zatem i wielkość możliwego do przyznania kredytu, będzie mniejsza niż w przypadku drugiego. Skoro jednak wybór kredytodawcy należy do nas, to wybierajmy tak, aby było to dla nasz korzystne. To chyba oczywiste?

W przypadku gdy chcemy wziąć kredyt hipoteczny, a praca, którą świadczymy, reguluje umowa zlecenie, względnie o dzieło, ważna jest też regularność podpisywania i realizowania tego typu zleceń. To znaczy, banki zdają sobie sprawę, że nie zawsze będzie tak, iż na każdy miesiąc będziemy mieli „obłożenie” tego typu umową i to w pełni akceptują (nie mają po prostu innego wyjścia, jeśli chcą pozyskać klienta na swój produkt, w tym wypadku kredyt hipoteczny). Jednakże z naszej dotychczasowej historii zatrudnienia musi jednoznacznie wynikać, że okresy, gdy praca w oparciu o tego typu umowy nie była przez nas świadczona, nie trwały dłużej niż dwa, trzy miesiące w roku. To niezwykle ważny czynnik budujący zaufanie banku do nas. Jeżeli zaś chodzi o samą wysokość kredytu hipotecznego, jaka może nam zostać przyznana, to tu banki tradycyjnie wyliczają go w oparciu o dochody z trzech ostatnich miesięcy.

Trochę inaczej wygląda sytuacja osób, które prowadzą własną działalność gospodarczą. Praca w oparciu o samozatrudnienie jest bardzo popularna w naszym kraju, dlatego też banki starają się wyjść naprzeciw tego typu klientom, niemniej w takim wypadku kryteria przyznawania kredytu hipotecznego są znacznie ostrzejsze. Po pierwsze, w analizie możliwości kredytowych klienta uwzględnia się okres przynajmniej dwunastu miesięcy, a zazwyczaj jest on o wiele dłuższy (na przykład trzydzieści sześć miesięcy). Po drugie, nie liczy wysokość obrotów osiąganych przez firmę, a jedynie ich relacja do ponoszonych kosztów, czyli inaczej mówiąc zysk, jaki nasza praca przyniosła nam w analizowanym okresie. Oczywiście, jeśli będzie on wystarczająco duży, to kredyt hipoteczny dostaniemy niemalże od ręki.